wtorek, 8 maja 2012

Przysedl dzień kiedy trzeba było się pożegnać z rajską plażą i całą ekipą. Przez plantacje i dolinę słoni dojechalismy na lotnisko. Strasznie pozytywnie zaskoczyły mnie tutejsze linie indigo. Eropejskie powinny się tu uczyć serwisu. Po 2 godainach dotarliśmy do Delhi, skad wkońcu spelnilo się jedno z moih marzeń podrozniczych czyli przejazd pociągiem, sleeperem. I fakt że idąc przez dworzec i peronu trzeba uważać żeby komuś na glowie nie stanąć  albo nie dostać w brzuch jakimś wózkiem z pakunkami. Jedno jest pewne, widok bezcnny i choć jeszcze nie widzialam pociągów których zdjęćia krążyły po internecie z ludźmi na dachu to zafascynowaly mnie kobiety noszące wszelkiego rodzaju pakunki na glowach po 2  dzieci na rękach. To zjawisko jest wręcz niezgone z prawmi fizyki. Końcem końców wszyscy się zmiescilismy i nie było takiego szaleństwa jak w momencie wjazdu tkl krk- waw kiedy wszyscy jak dzikie stado się rzucają żeby mieć miejsce a reszta stoi wszędzie. Podróż minęła expresowo w doborowym towazystwie kolegi reżysera  . Na dworu w Mathurze już przwitalo nas stado małp i tak aby nikogo spacego nie odudzic dotarliśmy do naszego hotelu skąd wyruszamy w kierunku Agra Tadź Mahal here we come.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz